Każdy ma do dźwigania swój krzyż. Problem polega na tym, że każdy myśli, że jego jest najcięższy na świecie i wszyscy wokół powinni mu współczuć, żałować go, zajmować się nim i podziwiać, że pomimo ciężaru jakoś udaje mu się iść dalej.
Ja, mi, mnie, moje.
1 komentarz:
jeśli narzekasz, a nie masz akurat
raka w zaawansowanym stadium, nie brakuje ci żadnej kończyny,a do tego stać cię na bułkę, to od mojej poczciwej babuni usłyszysz:
"żebyś się przypadkiem nie zesrał koteczku" :)
Prześlij komentarz