piątek, 17 września 2010

No tak.

Wyrosły mi skrzydła i boli jak skurwysyn.
Dwie kościane konstrukcje wygruchotały się z łopatek szarpiąc skórę i mięśnie.

Tak brzmi wolność.

sobota, 11 września 2010

wtorek, 7 września 2010

DYFU?!

Koniec świata wyobrażam sobie odmiennie nieco, bo to nie będzie bum ani to nie będzie szybko, to będzie jęk i modły oraz dobrzy ludzie pod butami tych złych.

Cierpienie oczyszcza, dzifki, zarobicie na niebo.



To zdjęcie niżej bardziej by się nadało na nagrobek, albo ten typ zdjęcia z czarną wstążeczką i tekstem "Nigdy cie nie zapomnimy", czy inny syf.

niedziela, 5 września 2010

Gdyby


A gdyby tak elektrownia poszła do druku? Ta i ta poprzednia.
Byłoby fajnie, czy lame, fag i gay?

I taka okładka, albo chociaż fota do bio.

Bardziej do bio.

piątek, 3 września 2010

DogSoldier

Jestem zmęczony. Okropnie zmęczony. Jestem okropnie zmęczonym człowiekiem. Chciałbym sobie odpocząć, nie musieć. Jestem zmęczony jak pies, a chciałbym sobie odpocząć i nie mogę, bo nie można sobie odpocząć, kiedy nie można sobie odpocząć, bo no rest for the wicked i takie to wszystko z dupy wzięte, bo nawet nie ma na kogo zwalić, kogo oskarżyć, a nawet jakby było, to nie ma czasu na pierdoły, bo terminy gonią, bo już coś trzeba załatwić, gdzieś iść, nad czymś myśleć i jeszcze się sufit spierdoli na głowę zawsze, żeby nie było za fajnie, kiedy przypadkiem robi się choć trochę fajnie. Jestem taki kurewsko zmęczony, zmęczony jak trzech ludzi, albo ośmiu i już nie mam siły.

W rubryczce chciałbym mieć wpisuję małymi literkami spokój.

czwartek, 2 września 2010

E tam


Zakochałbym się, to nie ma w kim.

The day is sure the night is cool.

Dobranoc, Słońce, Goodnight Moon.

środa, 1 września 2010

Nyak, nyak, nyak


Dwadzieścia trzy lata temu nikt nie mógł skumać co oznacza ten ironiczny uśmieszek i tylko Szatan mówił, że oto nadchodzi konkurencja.

Dwadzieścia trzy lata temu Jam Był Stworzony Sheeva. Niszczyciel, Śmierć, Pogromca Światów.

Dwadzieścia trzy lata w tym samym miejscu i nawet Adaś wymięka.

Dwadzieścia trzy lata i mamy efekty.

Dekalog wypierdolony na lewą stronę, zabijanie się na raty, rak karmiony z ręki i długie dni ciągnące za sobą godziny ciągnące za sobą minuty ciągnące za sobą sekundy.

Mr.Self Destruct w całej okazałości.

Behold.

Wszystkiego najlepszego, Jacku.

Dziękuję.