wtorek, 24 maja 2011

Aaa...

Aaa, idź pan w huj z takim końcem. Spodziewałem się fajerwerków, błysku, kurwa, chociaż, a tu nic, tylko jakiś gej z parady z dwoma całkiem niczego sobie koleżankami przemaszerował. Punkt szósta, a nawet minutę przed stałem i czekałem na show, a tu nic, przystanek Dworzec Główny Zachód i szlug bez przekonania dogorywający między palcami.

1 komentarz:

Magulec pisze...

No, trochę lypa z tym końcem. Ale, tak sobie teraz myślę, może to był czyjś prywatny koniec świata.