wtorek, 2 grudnia 2014

Sandstorm

Pogryzł mnie komar w piętę lewej stopy i swędzi już drugi tydzień. Strasznie ciężko nie naruszyć kruchego zen, szczególnie w nocy.

Granie w gry dało umiejętność adaptacji i improwizacji na takim poziomie, że potrafię zdać statystykę bez chodzenia na zajęcia i uczenia się. Tak, okazuje się, że jestem dobry w wyszukiwaniu rozwiązań w czasie rzeczywistym praktycznie bez wiedzy na temat. W ogniu walki, tu i teraz, na żywym mięsie. Pewnie dlatego tak strasznie nie lubię żmudnej pracy z przygotowywaniem jakichś smutnych raportów, czy analiz.

Nadal jestem zmęczony. Za to święta nadchodzą, soł brejs jorself.

Brak komentarzy: