sobota, 5 listopada 2011

No i

No i wylądowałem w szpitalu. Ze dwadzieścia lat tam nie byłem. Kroplówka, obserwacja, potas, magnez, ziółka smaczne, że dzięki, a ja naprawdę lubiłem guajazyl. Nerwowy pan jest, albo ma pan gnój z cukrem, koniec końców, nie wiadomo, co panu jest. Idź pan, jak się znowu zdarzy, to tydzień pan poleżysz, a na razie idź pan.

Szczęście, że mam dobrego szefa.

Brak komentarzy: