Nie mam zdrowia do tego wszystkiego, do tramwajów, busów, tłoku, światła i dźwięków. To jest nieporządek w chaosie. Gdzie ci wszyscy ludzie idą, jadą? Co oni, kurwa, domów nie mają?
To wszystko przez zimę. I torbę. Jak się nie ma torby, a bluzę zarzucić można na ramię, to świat jest jakieś czterdzieści sześć razy lepszy.
Nie, tak naprawdę, to wszystko jest przez przymus. Musi się tyle, że nie ogarniam. Nie da się tak po prostu wyjść o którejśtam, nie patrząc nawet na zegarek, bo tramwaj spierdoli, stodziewięćdziesiątcztery przejedzie w huj i dramat, i koniec, i kłaść się i umierać. A z buta nie zajdziesz, panie, ni huja, nie w tej temperaturze, nie w tym stanie skupienia chodnika, nie z poległą baterią w empetrójce. Takie obwarowania z każdej strony, pomięte bilety, drzwi windy otworzyć od razu, bo spierdoli i pod żadnym pozorem nie zatrzymuj się, bo cie tłum rozniesie jak gnój po polu. I wstawaj wcześniej, bo się nie dopchasz.
"Dlaczego?" to pytanie o powód, "Po co?" jest pytaniem o cel. Czy ktoś pomyślał, że dobrze byłoby zapytać o sens?
2 komentarze:
już sieę długo tak zastanawiam,gdzie i po co ci ludzie...ale to chyba pozostanie zagadką na zawsze...;
To jest zycie w Polsce. W Szwecji jest zimno, ale ludzie się nie śpieszą, w Niemczech teraz też jest zima, ale ludzie sa mili, w Polsce nie ma perspektyw.
Prześlij komentarz