Głowa mnie napierdala i się uśmiecham, bo taki jestem ekstrawagancki. Gdybym był jeszcze mocniej ekstrawagancki, zapewne srałbym magnoliami, albo aspiryną do żucia, chociaż to drugie się już kojarzy. Gdybym zamiast ekstrawagancji chciał się ubrać w mrok, prawdopodobnie przy każdym kichnięciu podrywałbym do lotu stado nietoperzy. Gdybym chciał być tak alternatywny, jak mogę, to wypierdywałbym chmurkę różowego dymu o zapachu lawendy, albo fiołków. Gdybym chciał nic nie robić, to nie byłbym leniwy, a zwyczajnie miał zawyżone wymagania motywacyjne. Gdybym był kotletem, to byłby to pierwszy kotlet w historii ludzkości, który poleciał w kosmos i wypatrzył nową galaktykę z inteligentnymi formami życia. Ludzie by mówili o mnie
-Patrz, Zenek, kuhwa, to ten kotlet, co gadał z Marsjaninem!
-O, coś podobnego! A o czym gadał?
O aspirynę pytałem, bo mnie łeb napierdala.
Ja po prostu czasami jestem okropnie zmęczony i nawet nie mam siły spać.
1 komentarz:
niezłe, pomarańcze trochę się uśmiechają.
Prześlij komentarz